poniedziałek, 8 marca 2010

Przypadkowe spotkania, przypadkowe odkrycia

Ostatnio doświadczam dziwnych sprzężeń.
Tydzień temu rozmawiałem z przyjacielem o mojej dawnej miłości, o której nie rozmawiałem z nikim przez 6 miesięcy i tyle samo też jej nie widziałem. I wtedy zadzwonił telefon.To była właśnie ona. Dziwne?
Inny przykład, w listopadzie robiłem zdjęcia pewnemu modelowi. Po sesji straciliśmy kontakt, dałem naszej znajomej jego zdjęcia ale zapomniała mu ich przekazać. Od czasu sesji nie rozmawialiśmy ze sobą, aż do dziś. Zadzwonił, gdy byłem w pracy - nie odebrałem, bo miałem ważną rozmowę. Pół godziny później na siebie wpadliśmy na Rynku :).

Obiecałem mu, że wyślę mu dziś jeszcze raz zdjęcia. Przekopując szafę pełną negatywów i płyt ze skanami trafiłem na kilka zwiniętych i rzuconych w kąt rolek filmu. Wszystkie porysowane, zakurzone, powywijane, oczywiście nawet niepocięte. Widocznie szkoda mi było pieniędzy na skanowanie takich filmów.
Nieudane zdjęcia z camery obscury ze stycznia rok temu, pierwsza i ostatnia rolka z feda z wakacji- prawie cała prześwietlona, negatyw z Vilii z listopada 09 - porwany w wielu miejscach przez zepsute mechanizmy i moją niecierpliwość, kolorowy film z practicy koleżanki, którą dla niej testowałem w kwietniu, zagubiony film z psixa naświetlony w maju - świadek pierwszych upałów.
Migawki z życia poddane nieświadomej autocenzurze.
Jutro dam je wszystkie do skanowania. Coś mi mówi, że będzie to dobre przypomnienie urywków mojego życia z ostatnich 16 miesięcy.



Na jednej z płyt znalazłem też zdjęcie, o którym całkowicie zapomniałem.


Ktoś mi ostatnio powiedział, że Ag i ja wyglądamy jak ludzie z kilkudziesięciu lat wstecz.
Wątpię, by to dotyczyło mnie ale Agata ma coś w sobie niedzisiejszego. Coś z lat 30tych XXwieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz